
Podsumowanie maja 2019
No i prawie pół roku pyknęło. Maj to pogoda w Krakowie dramaturgiczna :/ aż się odechciewało, więc na koniec miesiąca polecieliśmy się wygrzać na Cypr. Waga w miejscu także bez sukcesu i bez dramatu. Zacząłem brać leki na nadciśnienie więc podobno mam się czuć trochę gorzej jednak po 5 dniach ich stosowania nie zauważyłem jakiegoś wielkiego dyskomfortu więc może będzie ok. Poniżej jak zwykle „punktowe” podsumowanie:
Co poszło zgodnie z planem:
- udało się spędzić pare dni w Tatrach z wycieczką na Sarnią Skałę
- marszobiegi na Babią Górę w jedną z niewielu sobót z ładną pogodą
- byliśmy na chillu z alpakami i dostałem na spacer króla stada – lamę
- udało się pyknąć w squash’a i to tak mocno fest 🙂
- coś w ten deszcz też zostało lekko pobiegane – nawet się zmusiłem raz na siłkę
- udało się jednej niedzieli wypad do Ojcowa na MTB zrobić
- trochę się udało badań porobić i ogarnąć tematy zdrowotne
- oddana krew po raz 3 w tym roku
- spędziliśmy końcówkę miesiąca na Cyprze, gdzie odbyliśmy piękny 15km spacer
Co mogło być zrobione lepiej:
- pogoda mogła być lepsza 🙂
- poranna aktywność fizyczna nie istniała
- stały problem – mniej jeść syfu i liczyć kcal
- miałem się rolować i rozciągać, a wyszło jak zwykle :/
- zaniedbałem HackTheBox i przygotowania do OSCP
Generalnie to maj mimo słabej pogody to udany miesiąc. Stres związany ze startem w k113 jest już ogromny, jeszcze Wojtek mnie nie pocieszył robiąc ostatnio k54 samemu. Ostatnie dwa tygodnie i dzień sądu nadejdzie.

