
Podsumowanie czerwca 2019
Pół roku pykło – nawet nie wiem kiedy to zleciało :/ Podsumowanie troszeczkę spóźnione, ale chyba musiałem do niego dojrzeć 😉 Generalnie czerwiec to miesiąc można powiedzieć pasma niepowodzeń sportowych, które mnie troszeczkę po paraliżowały. Pod spodem standardowo jak co miesiąc w punktach co i jak:
Co poszło zgodnie z planem:
- udało się zaliczyć dwa wyjazdy – Cypr, Szwajcaria
- pogoda super więc udało się kilka razy pokręcić na rowerze
- pogoda też pozwoliła śmigać całe 2 tygodnie do pracy na Gixie
- ponagrywałem trochę rzeczy, które planowałem – powoli się przełamuje z gadaniem do kamery
- postawiłem platformę pod kursy
- spędziliśmy weekend w Tatrach – totalnie leniwy, ale fajnie
- co ważne zaqpione zostało GoPro Hero 7 więc foteczki i filmy z wypadów powinny być klasa 😉
Co powinno być zrobione lepiej:
- waga !!! utrzymywanie wagi >110kg to zdecydowanie zły pomysł
- trzeba zacząć grać w squash’a regularnie – udało się zagrać tylko raz
- największa porażka czyli nieukończony, a co gorsza nie walczony bieg k113
- zawzięcie i wytrzymałość – coś ostatnio podupadło to u mnie więc trzeba nad tym popracować
- mam porobione badania, ale z nikim nie skonsultowałem
- już było dobrze, ale znów zacząłem coś podgryzać paznokcie :/
- poranna aktywność fizyczna nie istniała
- miałem się rolować i rozciągać, a wyszło jak zwykle :/
- zaniedbałem HackTheBox i przygotowania do OSCP – koniecznie muszę jakoś na to wygospodarować czas
Generalnie to czerwiec w mojej głowie to k113. Okres przed czyli stres jak to będzie, czy wszystko wezmę itd. Okres w trakcie, gdzie bezsilność walki z czasem i pogodą po prostu mnie złamała. Oraz okres po gdzie cały czas w głowie analizowanie co i jak. Pomijając fakt pogody i to, że wyścig ukończyło 23 osoby to konkluzją tej porażki jest to, że jak się przygotowujesz – tak później wychodzi. Takie biegi górskie to już nie przelewki. Taka waga na biegi górskie to nieporozumienie. Kiedyś może tam wrócę, ale najpierw waga, waga i jeszcze raz waga.

