podsumowania

Podsumowanie listopada 2019

Powoli czas na domykanie roku i planowanie kolejnego. Sporo tematów udało się zrealizować, ale też sporo rzeczy nie wyszło. Listopad to już zimno itd. więc z aktywnością na zewnątrz było krucho, ale za to zbroimy się w sprzęt na zimę i już zaplanowaliśmy wyjazdy bliższe i dalsze na ten i następny rok. Najbardziej mnie boli straszny regres w sporcie, ale jakoś cały czas nie mogę się wykaraskać z tego lenistwa i ruszyć do przodu. O nadmiernym apetycie już nawet nie ma co wspominać bo bym zjadł „konia z kopytami”. 🙂 Poniżej jak zwykle wypunktowałem rzeczy które cieszą i te, które smucą.

Co poszło zgodnie z planem:

  • zmieniłem w końcu koła na zimowe
  • Daduś coraz lepiej sobie radzi za kółkiem (byliśmy w Rzeszowie i jeździliśmy po Krakowie jednego dnia)
  • ranne wstawanie idzie spoko i Shibson w tym pomaga budząc mnie czasami nawet 02:30 🙂
  • kupiliśmy narty i przygotowałem auto na wyjazd w Alpy (łańcuchy i trumna załatwione)
  • qpiłem Kindle’a i nawet spoko pare minut dziennie udaje się poczytać
  • oddałem krew po okresie kwarantanny od wizyty w Barcelonie
  • odbyliśmy wspólny pierwszy trening z trenerem personalnym (będzie bolało ale chyba brniemy w to dalej)
  • udało się troche czasu znaleźć na maszynki z HackTheBox i przygotowania wstępne do OSCP

Co powinno być zrobione lepiej:

  • coś się rozjechało z trenowaniem tenisa stołowego
  • ogólnie sportowa bieda
  • nic nie było pisane na bloga